poniedziałek, 20 grudnia 2010

Buszujący w telewizjach

Prosty pomysł na biznes miał Jacek Żelezik, właściciel warszawskiej telewizji Top Canal, który po prostu emitował kasety z wypożyczalni. W licznym gronie okradanych znaleźli się m.in. ITI (wtedy właściciel ITI Home Video) oraz Międzynarodowe Stowarzyszenie Producentów i Dystrybutorów Filmowych, któremu nie mieściło się w głowie, że piracka telewizja może sobie bezkarnie puszczać „Pretty Woman”. Wymiar sprawiedliwości także wykazywał dla piratów wiele zrozumienia. – Właściciel Top Canal musiał mieć świetne układy z wojskiem, wiedział, jakich częstotliwości armia nie używa i, wykorzystując je do swoich celów, nie wchodził z nią w konflikt – zdradza członek pierwszej KRRiT.
Brak ustawy regulującej proces koncesyjny, a także przepisy blokujące wejście kapitału zagranicznego na rynek mediów elektronicznych (w spółce zagraniczne firmy nie mogły mieć więcej niż 33 proc. udziałów) spowodowały, że rynek telewizyjny opanowały podmioty krajowe. Szybko jednak zaczęło się to zmieniać.
POLITYKA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz